Translate

piątek, 15 listopada 2013

Płonie ognisko w lesie...

    Ostatnio patrząc przez okno wspominałam dawne dni. Z nostalgią spoglądałam na palenisko znajdujące się pośród owocowych drzewek na moim podwórku. Kocham ogniska, a w szczególności takie przy akompaniamencie gitarki. Eh, stare dobre czasy, gdy z kumplami organizowało się takie imprezy. Śpiewało się wtedy piosenki harcerskie, takie jak "Gdzie strumyk płynie z wolna" lub inne znane utwory. Siadało się na pieńkach i zawodziło do księżyca lekkim fałszem "Blues o czwartej nad ranem" lub "Opadły mgły" Starego Dobrego Małżeństwa. 
Człowiek znosił biwakowe niewygody szczerząc się, jak mysz do sera zapominając o znojach codzienności. To było nasze sanktuarium, gdzie mogliśmy odrzucić wszystko i po prostu zaszaleć. Tak bardzo brakuje mi tych czasów i wspominając je mimowolnie się uśmiecham na powrót je przeżywając w umyśle. Ja chcę ogniska!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz