Translate

niedziela, 27 lipca 2014

Załamka -_-

Im dłużej egzystuję na tym świecie, coraz bardziej mam ochotę się wyłączać. W głowie mam stworzoną własną utopię, gdzie czasem się zakotwiczam - ostatnio dość często. Nie mogę już oglądać wiadomości, bo moja irytacja dochodzi do szczytu wyznaczonej granicy. Homo homini lupus est - niejako utożsamia się z każdym stuleciem. Czasem myślę, że ludzie są jakimś chorym gatunkiem, który samoistnie się wyniszcza. Zabijamy dla przyjemności lub dla przekonania, ale jaki w tym sens? Nie wiem i nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Eh, brak mi słów...



środa, 23 lipca 2014

Nie dość ważne rozmyślenia niepoprawnego roztrzepańca :P

Długo się nie odzywałam, co jak na mnie nie jest wyczynem wagi państwowej. Powoli posuwam się do przodu w swojej marnej egzystencji - małymi kroczkami - a to postęp, bo nie stoję w miejscu. Depresyjny nastrój jakoś nie chce mnie opuścić, jednak to nie znaczy, że siedzę w domu i beczę w poduszkę. Nie! Normalnie w świecie żyję, jak przeciętni ludzie radząc sobie z przeciwnościami losu. Umartwiam się nad głupotą własną i innych, nie rozumiejąc pewnych zachowań. Tak, to norma.
Czuję ciągle pewien rodzaj presji i to mnie stawia pod murem. Czekam tylko na komendę do strzału, patrząc w lufę wycelowanej broni krytyka. Eh, bezsensowne to trochę, ale tak ma się sprawa. Powoli stawiam czoła nazbieranym problemom. Takie "problemobranie", a co z tego wyniknie? Nie mam pojęcia, ale jestem przygotowana na najgorsze. Moje czarnowidztwo, jak widać ma się dobrze he he. Wyszłam jednak z założenia, że nikomu nie będę się narzucać. Jest jak jest i wolę nie wcinać się w życia innych. 
Zaobserwowałam ostatnio, że nasze społeczeństwo powoli zaczyna zwracać się niejako ku indywidualizmowi. Dzieci mało kiedy bawią się w większych grupach, bynajmniej w moim otoczeniu. Już nie widzę zgrania, jakie było kiedyś [patrz moje dzieciństwo]. Solidarność pomału się wypala i pozostaje indywidualizm. Kult jednostki zapoczątkowany wyścigiem szczurów. Do tego dochodzi szufladkowanie ludzi. Piękna przyszłość nas czeka. Czasem się zastanawiam, czy nie zmierzamy do czegoś na miarę świata wykreowanego przez Aldousa Huxleya. To trochę przerażająca myśl, ale jedynie bijąca się w mojej głowie wraz z innymi równie szalonymi wizjami. Prorokiem nie jestem i nie zamierzam nim być, po prostu sobie rozważam różne rzeczy. Czasem robię to w dość niekonwencjonalny sposób, ale będę wredna i tego nie zdradzę. Zabiorę tę tajemnicę ze sobą do grobu he he ^^.