Translate

niedziela, 15 czerwca 2014

Stare, ale jare

Ach, ale mnie wzięło na sentymenty i wspominki ostatnio. Szalone lata dzieciństwa czasami zdają się być taką ostoją spokoju wewnętrznego. U mnie bynajmniej tak jest. 
Wczoraj przeżyłam coś na miarę dead endu. Choróbsko się ponownie do mnie przyczepiło, ale ze zdwojoną siłą. Tę batalię zniosłam dość kiepsko, ale jest już lepiej. Mam nadzieję, że jutro będę w miarę funkcjonować. Wiadomo czyją matką jest nadzieja, a ona kocha swoje dzieci he he...
Taki kawałek na koniec tego krótkiego posta zapodaję. Eh, stare, dobre czasy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz