Translate

wtorek, 21 stycznia 2014

Samotność??????????????

Ostatnio wracam do pewnego schematu myśli. Najpierw się dołuję, później jakoś godzę z tym co jest, by później, jak głupia optymistka szczerzyć się do świata i oszukiwać się, że jest zajebiście. Taka mała parabola w ciągu sinusoidalnym. Eh, chyba powoli zaczynam sięgać dna. No cóż, takie jest już życie - bez komentarza (u_u). 
Pomału zaczynam odkrywać różne odsłony samotności. Może to się wydać komuś głupie, ale taka świrnięta już jestem. I tak:

  • Istnieje samotność mentalna, gdy masz na myśli jedno, a inni cię nie rozumieją, bądź nie chcą zrozumieć;
  • Istnieje też samotność fizyczna, gdy mentalnie wiesz, że masz wsparcie innych, jednak rzeczywiście nie ma obok ciebie nikogo;
  • Istnieje też samotność grupowa, kiedy żyjesz w pewnej społeczności, jednak nie potrafisz się w niej odnaleźć czując istniejące bariery różnej maści;
  • Istnieje też samotność czasowa, kiedy pełen dom nagle pustoszeje, a ty nadal tkwisz w nim sam, jak palec;
  • Istnieje także samotność świadoma, kiedy samodzielnie izolujesz się od innych, ale to następuje za pośrednictwem twojego wyboru;
  • Istnieje samotność całkowita, gdy zostajesz wykluczony i odosobniony na siłę, porzucony i opuszczony.
Może istnieje więcej typów (z pewnością istnieją), ale ja, jak na razie, doliczyłam się sześciu. Te odsłony samotności, albo zaobserwowałam w zamieszkałym przeze mnie środowisku, albo doświadczyłam na własnej skórze. Ktoś może powie, że: "Nudzi się dziecku i wymyśla niedorzeczności", możliwe. Należę do grona ludzi, którzy nie potrafią się dopasować. Od dziecka czułam jako takie wyobcowanie, ale to nie ważne. Dużo myśli ostatnio krąży w mojej głowie i czasem po prostu przerzucam je na papier, bądź tego bloga. Zastanawiałam się tylko nad tym czy samotność można podpiąć pod stwierdzenie "pojęcie względne". Można je przecież rozumieć w różnoraki sposób. Taka mała zagwozdka przed snem... Eh, zawsze na dobranoc dopadają mnie dziwne refleksje... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz