Translate

czwartek, 15 sierpnia 2013

Refleksje roztrzepańca

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad sensem wypowiedzianych słów? Ja dość często. Moja mama nazywała mnie artystką ze spalonego teatru. Byłam wtedy jeszcze młodziutka i nie rozumiałam o co jej chodziło. Kiedyś jednak naszła mnie refleksja i przypomniałam sobie ten niepozorny zlepek słów. Może nie wyciągnęłam błyskotliwych wniosków, ale porównuję to do moich potyczek z życiem.
Zawsze kiedy wspominam mamę, w głowie dźwięczy mi to jedno, konkretne zdanie. Wyobrażam sobie wówczas, że jestem artystką grającą na scenie zwanej światem, który nie spłonął, przecież doszczętnie. Życie pisze mi scenariusz - oczywiście w ogóle ciężki do zagrania - a ja stwarzam postać. Jedynie w taki sposób mogę się popisać. Kreując mój własny charakter odgrywam przeznaczoną mi rolę. Stwarzam mój, indywidualny warsztat za pośrednictwem którego mogę walczyć z przeciwnościami losu.
Może wydać wam się to śmieszne, ale tak właśnie postrzegam świat. Nigdy nie był on idealny, jak również nie był w zupełności beznadziejny. W moich oczach był, jest i zawsze będzie w sam raz. I choć bywają ciężkie chwile, kiedy przeklinam otaczającą mnie rzeczywistość, zawsze staram się na swój sposób walczyć. Mam przecież wspaniałych przyjaciół, którzy służą dobrą radą i pomocną dłonią, oraz głowę wypełnioną marzeniami. To najlepsza broń w bitwie toczonej z samym sobą i momentami słabości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz